środa
Rano obudziłam się z bólem głowy i od razu wiedziałam, że to nie będzie dobry dzień. Po wykonaniu porannych czynności zeszłam na dół i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla siebie i Federico. Chciałam zrobić coś zdrowego, jakąś sałatkę czy cokolwiek, ale kiedy tylko otworzyłam lodówkę i zobaczyłam sernik na zimno z truskawkami, poległam. Nie mogłam się oprzeć i po prostu wzięłam ogromny kawałek, nalałam sobie soku i siadłam przy blacie. Zaczęłam się opychać sernikiem kiedy Federico wszedł do kuchni. Na mój widok parsknął śmiechem.
- Widzę, że dzisiaj mamy bardzo zdrowe śniadanie - powiedział z uśmiechem i wziął dla siebie o wiele mniejszy kawałek sernika z lodówki. Usiadł naprzeciwko mnie i przypatrywał mi się z uśmiechem.
- No co? - burknęłam, wkładając sobie kolejną porcję ciasta do ust. Federico wzruszył ramionami i kontynuował obserwowanie mnie. Cały czas nie znikał mu ten uśmieszek z twarzy.
- Federico, przestań się gapić, okej? Stresujesz mnie - warknęłam. - Po prostu mam ochotę na ten sernik więc daj mi go zjeść.
W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić, więc odebrałam.
- Co jest Violu? - zapytałam.
- Federico musi iść dzisiaj z Leonem na przymiarkę garniturów, zapomniałaś? - przypomniała mi.
- Ah, tak. Zaraz do ciebie przyjedzie - odparłam.
- Okej - powiedziała i rozłączyła się. Spojrzałam na Federico.
- Nie ciesz się tak - mruknęłam. - Kończ jedzenie i leć do mojej mamy po samochód, bo musisz jechać do Leona. Macie dzisiaj przymiarkę garniturów - oznajmiłam.
- W porządku - odparł z drwiącym uśmiechem, patrząc jak biorę sobie z szafki ciasteczka czekoladowe. Potem wstał i podszedł do mnie, oplatając swoje ręce wokół mojej talii i pocałował mnie w szyję. - Smacznego - szepnął i poszedł sobie. Zmrużyłam oczy na jego ckliwe zachowanie i wzruszyłam ramionami. Pomyślałam sobie, że skoro Fede nie będzie w domu, to mam teraz czas zadzwonić do Vale i zapytać, jak jej poszło zeznanie na policji. Jednak dziewczyna nie odebrała raz, drugi, trzeci. Zdenerwowałam się i postanowiłam przejść się do niej, aby wyjaśnić całą tą sprawę.
Valentina otworzyła mi drzwi zdziwiona.
- Ludmiła? Co ty tutaj robisz? - zapytała ze zdziwieniem.
- Nie odbierałaś telefonu więc postanowiłam sama przyjść i o wszystko cię wypytać - odparłam stanowczo. - Mogę wejść? - zapytałam.
- Teraz jestem trochę zajęta... - protestowałam.
- Nie zajmę ci dużo czasu - ucięłam ją i sama weszłam do środka, słysząc za sobą westchnienie odwróciłam się.
- O co chodzi? Nie chcesz ze mną rozmawiać? - zapytałam podejrzliwie unosząc brew do góry.
- W sumie, to powinnaś o czymś wiedzieć - westchnęła, przeczesując ręką włosy. - Wejdź do salonu.
Weszłam więc do dużego, przytulnego pokoju i usiadłam na kanapie. Valentina po chwili dołączyła do mnie przynosząc wodę i szklanki. Nalałam sobie napoju i popatrzyłam na nią oczekująco.
- Co takiego powinnam wiedzieć? - zapytałam nie kryjąc zaciekawienia. Blondynka na przeciwko mnie bawiła się nerwowo swoimi palcami. Napiła się wody i odetchnęła. Przewróciłam oczami nieco zirytowana tym, że tak się ociąga.
- To moja wina - wypaliła.
- Co takiego? - zapytałam zdezorientowana.
- To ja potrąciłam Federico na pasach - przyznała. - To było niechcący, naprawdę. Nie zauważyłam go, a potem było już za późno, nie zdołałam zahamować i... uderzyłam go...
Oczy dziewczyny zaszły łzami, a jej wargi zaczęły drżeć. Otworzyłam szeroko oczy niedowierzając w to, co mówi.
- Nie rozumiem - szepnęłam. - Nie rozumiem... powiedziałaś, że to ty byłaś świadkiem wypadku...
- Federico nie chciał mnie obciążać - wydusiła przez łzy. - Jesteśmy przyjaciółmi, nie chciał zgłaszać tego na policję, nie chciał mi robić problemów bo wie, że to był wypadek. Ja.. ja naprawdę nie chciałam nic złego... Dlatego... dlatego nie poszłam na ten komisariat... Natychmiast zawiozłam go do szpitala, na szczęście nic poważnego mu się nie stało... Razem z Fede ustaliliśmy wspólną wersję, nie chciał cię niepokoić... Tak mi wstyd... Wybacz mi..
Byłam w szoku. Naprawdę, tego się nie spodziewałam. Nie pomyślałabym, że Federico może ukrywać przede mną prawdę. Nawet jeśli chciał nie wnosić oskarżenia, dlaczego mi o tym nie powiedział? Wstałam z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji i ruszyłam do wyjścia.
- Ludmiła... proszę cię - poczułam uścisk dziewczyny na ramieniu. Spojrzałam na nią chłodno.
- Proszę, nie zgłaszaj tego na policję. Przysięgam ci, że to był tylko nieszczęśliwy wypadek. Nie chciałam tego...
Wyrwałam ramię z jej uścisku i opuściłam mieszkanie. Okej, może nie powinnam tego zgłaszać, bo to w końcu sprawa Federico i skoro on nie chce, to ja nie powinnam nic robić. Ale nie rozumiem, dlaczego mi nie powiedział? Jestem rozczarowana i przede wszystkim zła na Federico. Na szczęście nie wróci tak szybko do domu, więc mam chwilę dla siebie. Postanowiłam przejść się na spacer. Nie mogłam pójść do Violetty ani do żadnej innej przyjaciółki, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Nie potrzebowałam ich rad. Byłam po prostu zła na Federico i ta złość tak szybko mi nie przejdzie. Może to dla niego nie jest ważna sprawa, ale dla mnie tak.
Jestem naprawdę zła, a poza tym dziś nie jest mój dobry dzień. Boli mnie głowa i jestem zmęczona. Ale zaraz, co zawsze poprawia Ludmi nastrój? Zakupy! Na szczęście zabrałam portfel z kartami kredytowymi, więc mogłam sobie kupić nowe buty, a do tego śliczną kopertówkę. Były prześliczne, skórzane, w kolorze fuksji. Zapłaciłam za nie sporo, ale warto było. Potem przeszłam się jeszcze do sklepu z kosmetykami i kupiłam dwie nowe szminki, srebrną kredkę do oczu i eyeliner. Tak obkupiona postanowiłam jeszcze pójść na drinka. Usiadłam przy barze i zamówiłam sobie mojito, moje ulubione.
- Hej, Ludmiła! - usłyszałam obok siebie głos. - Co tu robisz? - odwróciłam głowę i zobaczyłam Victorię, przyjaciółkę z planu.
- Viki! Dawno cię nie widziałam - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę. - Co u ciebie?
- Bardzo dobrze - westchnęła. - Razem z moim chłopakiem jedziemy niedługo na wakacje.
- Cieszę się, że wam się układa - odparłam.
- A co z tobą? - zapytała z uśmiechem.
- W ten weekend mam ślub mojej najlepszej przyjaciółki - odpowiedziałam. - Zostanę druhną i chrzestną jednego z jej dzieci - pochwaliłam się.
- Wow, jak to? To znaczy... będą bliźniaki? - zapytała.
- Tak - odparłam z uśmiechem. - Chłopczyk i dziewczynka. Ja mam być chrzestną dziewczynki.
- To wspaniale! Wybrali już imiona?
- Jeszcze nie. To naprawdę trudne kiedy każdy podpowiada im co innego - roześmiałam się.
- No tak. Przepraszam cię, ale muszę już lecieć, robi się późno - stwierdziła Victoria. Faktycznie, jest już popołudnie, Fede już pewnie wrócił do domu. Pożegnałam się z przyjaciółką i sprawdziłam telefon. Nie słyszałam, jak do mnie dzwonił. Westchnęłam ciężko wiedząc, że czeka mnie trudna rozmowa. Niechętnie wróciłam do domu i poczułam wielki głód, bo przecież nie jadłam obiadu.
- Jesteś już - usłyszałam głos mojego chłopaka z kuchni. Poszłam tam i zobaczyłam, że przyrządzał zapiekankę z makaronem. Normalnie bym się rzuciła na jego jedzenie, ale ponieważ byłam obrażona i nie zamierzałam tak łatwo odpuścić, wzięłam tylko miskę z mandarynkami i bez słowa poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, ignorując pytania Federico.
- Gdzie byłaś? Nie jesteś głodna?;
Kiedy nie odpowiadałam, podszedł do mnie i usiadł obok. Spojrzał na mnie uważnie i zapytał:
- Coś się stało?
Spojrzałam na niego zimnym spojrzeniem.
- Ty mi powiedz - odparłam sucho. Federico zmarszczył brwi i przyjrzał mi się uważnie.
- O co chodzi? - zapytał ponownie. Wzruszyłam ramionami i dalej wpatrywałam się w ekran telewizora, jedząc kolejną mandarynkę.
- Ludmiła, skarbie, spójrz na mnie - powiedział i chwycił mój podbródek, delikatnie obracając moją głowę w jego stronę. Spojrzałam mu w oczy bez cienia uśmiechu.
- Powiedz mi o co chodzi - poprosił.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że to Valentina cię potrąciła? - zapytałam z urazą w głosie.
- Jak się dowiedziałaś? - zapytał zdziwiony. Patrzyłam na niego w skupieniu. Nie odpowiedziałam. On tylko westchnął.
- Nie chciałem cię martwić.
- W takim razie trzeba było mi powiedzieć prawdę zamiast ukrywać to przede mną - odpowiedziałam twardym tonem. Federico spojrzał na mnie poważnie i spróbował mnie dotknąć, ale odsunęłam się.
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam. - Nie powinieneś mnie oszukiwać. Myślałam, że ufasz mi tak bardzo jak ja tobie. Tymczasem ukrywasz przede mną tak ważne sprawy. Przecież nic bym nie zrobiła, gdybyś nie chciał. Jak sobie wyobrażasz nasz związek jeśli chcesz mieć przede mną sekrety Federico?
Skończyłam mówić i poszłam na górę. Byłam zraniona i obrażona. Nie pomogło nawet przymierzenie nowych butów. Postanowiłam wziąć gorącą kąpiel z olejkiem z róży, którego zapach zawsze mnie relaksuje. Leżałam w wannie, przypominając sobie, jak kiedyś Federico grał dla mnie na gitarze.
- Widzę, że dzisiaj mamy bardzo zdrowe śniadanie - powiedział z uśmiechem i wziął dla siebie o wiele mniejszy kawałek sernika z lodówki. Usiadł naprzeciwko mnie i przypatrywał mi się z uśmiechem.
- No co? - burknęłam, wkładając sobie kolejną porcję ciasta do ust. Federico wzruszył ramionami i kontynuował obserwowanie mnie. Cały czas nie znikał mu ten uśmieszek z twarzy.
- Federico, przestań się gapić, okej? Stresujesz mnie - warknęłam. - Po prostu mam ochotę na ten sernik więc daj mi go zjeść.
W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić, więc odebrałam.
- Co jest Violu? - zapytałam.
- Federico musi iść dzisiaj z Leonem na przymiarkę garniturów, zapomniałaś? - przypomniała mi.
- Ah, tak. Zaraz do ciebie przyjedzie - odparłam.
- Okej - powiedziała i rozłączyła się. Spojrzałam na Federico.
- Nie ciesz się tak - mruknęłam. - Kończ jedzenie i leć do mojej mamy po samochód, bo musisz jechać do Leona. Macie dzisiaj przymiarkę garniturów - oznajmiłam.
- W porządku - odparł z drwiącym uśmiechem, patrząc jak biorę sobie z szafki ciasteczka czekoladowe. Potem wstał i podszedł do mnie, oplatając swoje ręce wokół mojej talii i pocałował mnie w szyję. - Smacznego - szepnął i poszedł sobie. Zmrużyłam oczy na jego ckliwe zachowanie i wzruszyłam ramionami. Pomyślałam sobie, że skoro Fede nie będzie w domu, to mam teraz czas zadzwonić do Vale i zapytać, jak jej poszło zeznanie na policji. Jednak dziewczyna nie odebrała raz, drugi, trzeci. Zdenerwowałam się i postanowiłam przejść się do niej, aby wyjaśnić całą tą sprawę.
Valentina otworzyła mi drzwi zdziwiona.
- Ludmiła? Co ty tutaj robisz? - zapytała ze zdziwieniem.
- Nie odbierałaś telefonu więc postanowiłam sama przyjść i o wszystko cię wypytać - odparłam stanowczo. - Mogę wejść? - zapytałam.
- Teraz jestem trochę zajęta... - protestowałam.
- Nie zajmę ci dużo czasu - ucięłam ją i sama weszłam do środka, słysząc za sobą westchnienie odwróciłam się.
- O co chodzi? Nie chcesz ze mną rozmawiać? - zapytałam podejrzliwie unosząc brew do góry.
- W sumie, to powinnaś o czymś wiedzieć - westchnęła, przeczesując ręką włosy. - Wejdź do salonu.
Weszłam więc do dużego, przytulnego pokoju i usiadłam na kanapie. Valentina po chwili dołączyła do mnie przynosząc wodę i szklanki. Nalałam sobie napoju i popatrzyłam na nią oczekująco.
- Co takiego powinnam wiedzieć? - zapytałam nie kryjąc zaciekawienia. Blondynka na przeciwko mnie bawiła się nerwowo swoimi palcami. Napiła się wody i odetchnęła. Przewróciłam oczami nieco zirytowana tym, że tak się ociąga.
- To moja wina - wypaliła.
- Co takiego? - zapytałam zdezorientowana.
- To ja potrąciłam Federico na pasach - przyznała. - To było niechcący, naprawdę. Nie zauważyłam go, a potem było już za późno, nie zdołałam zahamować i... uderzyłam go...
Oczy dziewczyny zaszły łzami, a jej wargi zaczęły drżeć. Otworzyłam szeroko oczy niedowierzając w to, co mówi.
- Nie rozumiem - szepnęłam. - Nie rozumiem... powiedziałaś, że to ty byłaś świadkiem wypadku...
- Federico nie chciał mnie obciążać - wydusiła przez łzy. - Jesteśmy przyjaciółmi, nie chciał zgłaszać tego na policję, nie chciał mi robić problemów bo wie, że to był wypadek. Ja.. ja naprawdę nie chciałam nic złego... Dlatego... dlatego nie poszłam na ten komisariat... Natychmiast zawiozłam go do szpitala, na szczęście nic poważnego mu się nie stało... Razem z Fede ustaliliśmy wspólną wersję, nie chciał cię niepokoić... Tak mi wstyd... Wybacz mi..
Byłam w szoku. Naprawdę, tego się nie spodziewałam. Nie pomyślałabym, że Federico może ukrywać przede mną prawdę. Nawet jeśli chciał nie wnosić oskarżenia, dlaczego mi o tym nie powiedział? Wstałam z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji i ruszyłam do wyjścia.
- Ludmiła... proszę cię - poczułam uścisk dziewczyny na ramieniu. Spojrzałam na nią chłodno.
- Proszę, nie zgłaszaj tego na policję. Przysięgam ci, że to był tylko nieszczęśliwy wypadek. Nie chciałam tego...
Wyrwałam ramię z jej uścisku i opuściłam mieszkanie. Okej, może nie powinnam tego zgłaszać, bo to w końcu sprawa Federico i skoro on nie chce, to ja nie powinnam nic robić. Ale nie rozumiem, dlaczego mi nie powiedział? Jestem rozczarowana i przede wszystkim zła na Federico. Na szczęście nie wróci tak szybko do domu, więc mam chwilę dla siebie. Postanowiłam przejść się na spacer. Nie mogłam pójść do Violetty ani do żadnej innej przyjaciółki, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Nie potrzebowałam ich rad. Byłam po prostu zła na Federico i ta złość tak szybko mi nie przejdzie. Może to dla niego nie jest ważna sprawa, ale dla mnie tak.
Jestem naprawdę zła, a poza tym dziś nie jest mój dobry dzień. Boli mnie głowa i jestem zmęczona. Ale zaraz, co zawsze poprawia Ludmi nastrój? Zakupy! Na szczęście zabrałam portfel z kartami kredytowymi, więc mogłam sobie kupić nowe buty, a do tego śliczną kopertówkę. Były prześliczne, skórzane, w kolorze fuksji. Zapłaciłam za nie sporo, ale warto było. Potem przeszłam się jeszcze do sklepu z kosmetykami i kupiłam dwie nowe szminki, srebrną kredkę do oczu i eyeliner. Tak obkupiona postanowiłam jeszcze pójść na drinka. Usiadłam przy barze i zamówiłam sobie mojito, moje ulubione.
- Hej, Ludmiła! - usłyszałam obok siebie głos. - Co tu robisz? - odwróciłam głowę i zobaczyłam Victorię, przyjaciółkę z planu.
- Viki! Dawno cię nie widziałam - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę. - Co u ciebie?
- Bardzo dobrze - westchnęła. - Razem z moim chłopakiem jedziemy niedługo na wakacje.
- Cieszę się, że wam się układa - odparłam.
- A co z tobą? - zapytała z uśmiechem.
- W ten weekend mam ślub mojej najlepszej przyjaciółki - odpowiedziałam. - Zostanę druhną i chrzestną jednego z jej dzieci - pochwaliłam się.
- Wow, jak to? To znaczy... będą bliźniaki? - zapytała.
- Tak - odparłam z uśmiechem. - Chłopczyk i dziewczynka. Ja mam być chrzestną dziewczynki.
- To wspaniale! Wybrali już imiona?
- Jeszcze nie. To naprawdę trudne kiedy każdy podpowiada im co innego - roześmiałam się.
- No tak. Przepraszam cię, ale muszę już lecieć, robi się późno - stwierdziła Victoria. Faktycznie, jest już popołudnie, Fede już pewnie wrócił do domu. Pożegnałam się z przyjaciółką i sprawdziłam telefon. Nie słyszałam, jak do mnie dzwonił. Westchnęłam ciężko wiedząc, że czeka mnie trudna rozmowa. Niechętnie wróciłam do domu i poczułam wielki głód, bo przecież nie jadłam obiadu.
- Jesteś już - usłyszałam głos mojego chłopaka z kuchni. Poszłam tam i zobaczyłam, że przyrządzał zapiekankę z makaronem. Normalnie bym się rzuciła na jego jedzenie, ale ponieważ byłam obrażona i nie zamierzałam tak łatwo odpuścić, wzięłam tylko miskę z mandarynkami i bez słowa poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, ignorując pytania Federico.
- Gdzie byłaś? Nie jesteś głodna?;
Kiedy nie odpowiadałam, podszedł do mnie i usiadł obok. Spojrzał na mnie uważnie i zapytał:
- Coś się stało?
Spojrzałam na niego zimnym spojrzeniem.
- Ty mi powiedz - odparłam sucho. Federico zmarszczył brwi i przyjrzał mi się uważnie.
- O co chodzi? - zapytał ponownie. Wzruszyłam ramionami i dalej wpatrywałam się w ekran telewizora, jedząc kolejną mandarynkę.
- Ludmiła, skarbie, spójrz na mnie - powiedział i chwycił mój podbródek, delikatnie obracając moją głowę w jego stronę. Spojrzałam mu w oczy bez cienia uśmiechu.
- Powiedz mi o co chodzi - poprosił.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że to Valentina cię potrąciła? - zapytałam z urazą w głosie.
- Jak się dowiedziałaś? - zapytał zdziwiony. Patrzyłam na niego w skupieniu. Nie odpowiedziałam. On tylko westchnął.
- Nie chciałem cię martwić.
- W takim razie trzeba było mi powiedzieć prawdę zamiast ukrywać to przede mną - odpowiedziałam twardym tonem. Federico spojrzał na mnie poważnie i spróbował mnie dotknąć, ale odsunęłam się.
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam. - Nie powinieneś mnie oszukiwać. Myślałam, że ufasz mi tak bardzo jak ja tobie. Tymczasem ukrywasz przede mną tak ważne sprawy. Przecież nic bym nie zrobiła, gdybyś nie chciał. Jak sobie wyobrażasz nasz związek jeśli chcesz mieć przede mną sekrety Federico?
Skończyłam mówić i poszłam na górę. Byłam zraniona i obrażona. Nie pomogło nawet przymierzenie nowych butów. Postanowiłam wziąć gorącą kąpiel z olejkiem z róży, którego zapach zawsze mnie relaksuje. Leżałam w wannie, przypominając sobie, jak kiedyś Federico grał dla mnie na gitarze.
*wspomnienie*
*koniec wspomnienia*
Zaczęły mi się przypominać wszystkie nasze dobre chwile, ale niestety do mojej głowy wróciło wspomnienie tych złych. Między innymi tego, jak stracił do mnie zaufanie i nie wierzył mi, że nie zepchnęłam Violetty ze schodów, a później ja nie mogłam mu zaufać. Tak ciężko pracowaliśmy na to co mamy, a on teraz znowu zaczyna to wszystko niszczyć.
*wspomnienie*
*koniec wspomnienia*
Zacisnęłam powieki, żeby się nie rozpłakać. Wyszłam z wanny i poszłam do sypialni. Chciałam położyć się i zasnąć, zanim Federico przyjdzie. Jednak nie mogłam spać. Po kilkunastu minutach usłyszałam, jak on wchodzi do pokoju.
- Ludmiła - szepnął, ale ja udawałam, że śpię. Poczułam jak podchodzi do mnie i głaska mnie po policzku, po czym zakłada kosmyk włosów za ucho i całuje w skroń. Przeszły mnie ciarki, ale mam nadzieję, że tego nie zauważył.
- Kocham cię, moja księżniczko - wyszeptał. - Nigdy bym cię celowo nie zranił. Mam nadzieję, że mi wybaczysz ten błąd. To nie miało i nie ma znaczenia. To nie tak, że ci nie ufam. Po prostu nie chciałem cię w to niepotrzebnie mieszać. Wiem że się martwisz i że mnie kochasz. Ja ciebie też kocham, skarbie.
Witam, witam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłam twój blog i ciesze się, że ludzie jednak nie zapominają o tych wszystkich fioletowych latach. Przeczytam calutki i od razu wezmę się za jakiś ładny komentarz do tego wszystkiego :)
Bardzo ci dziękuję i czekam z niecierpliwością ♥
Usuń