Rozdział 37

czwartek

Rano poczułam, że jest mi okropnie gorąco i dlatego się obudziłam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Federico, który częściowo przygniatał mnie swoim ciałem. Próbowałam go zrzucić, ale na próżno. 
- Federico - szepnęłam. Nic. Żadnej reakcji. - Federiiicooo - powiedziałam głośniej, szturchając go. Chłopak tylko mruknął coś i zacisnął swój uścisk na moim biodrze. Wtedy się wkurzyłam.
- FEDERICO! - wrzasnęłam głośno, aż chłopak się obudził i z przerażeniem spadł z łóżka.
- Co się stało?! - wykrzyknął natychmiast podnosząc się z podłogi. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, którego nie mogłam powstrzymać. Federico zmrużył gniewnie oczy patrząc, jak duszę się ze śmiechu. Próbował zrobić groźną minę, ale po chwili sam się roześmiał. Wpełznął na łóżko i pocałował mnie w usta, tym samym tłumiąc mój śmiech.

- Już się na mnie nie gniewasz? - szepnął. Przypomniałam sobie jego wczorajsze słowa. 
- No nie wiem - westchnęłam przesadnie i wstałam z łóżka. - Musisz się bardzo postarać, żebym przestała.
- Da się zrobić - odpowiedział Federico i chwycił mnie w pasie, na co wrzasnęłam i zaśmiałam się. Rzucił mnie spowrotem na łóżko i zaczął obsypywać pocałunkami. Roześmiałam się i zaczęłam oddawać pocałunki. 

- O kurwa - jęknął Federico, kiedy skończyliśmy. Oboje leżeliśmy na łóżku i oddychaliśmy szybko. Roześmiałam się i pocałowałam go w usta, po czym wstałam.
- Gdzie idziesz? - zapytał od razu. - Nie zostawiaj mnie.
- Idę wziąć prysznic - odparłam z uśmieszkiem. 
- Idę z tobą - powiedział i wstał z łóżka. Roześmiałam się.
- Federico, dzisiaj mam babski wieczór, zapomniałeś? Ty też masz swoją imprezę więc idź lepiej się przygotuj - upomniałam go.
- No właśnie, nie będzie cię cały dzień i noc więc daj mi się teraz tobą nacieszyć - poprosił z seksowną chrypką w głosie. Przygryzłam wargę i pozwoliłam mu podnieść się i zanieść do łazienki. Kurcze, nie umiem mu odmówić.


***

Dwie godziny później byłam już wykąpana, a moje włosy kręciły się na papilotach. Razem z Federico zrobiliśmy mały obiad, czyli po prostu zupę krem, którą oboje uwielbiamy. Nie chciałam się zbytnio najadać przed imprezą. Ponieważ Viola jest w ciąży, nie powinna się zbyt męczyć i tak dalej, dlatego zorganizujemy imprezę tutaj. Chłopcy robią sobie przyjęcie u Leona w domu. Dlatego zaprosiłam dziewczyny na noc, bo przecież mam taki duży dom i jest wystarczająco dużo miejsca.

Po obiedzie poszłam się szykować. Chciałam wyglądać pięknie na wieczorze panieńskim mojej przyjaciółki. Postanowiłam założyć moje nowe szpilki w kolorze fuksji. Bardzo długo zastanawiałam się nad wyborem sukienki. Stałam przed szafą w czarnej koronkowej bieliźnie, kiedy Federico wszedł do garderoby. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się pod nosem.
- Znowu nie wiesz, w co się ubrać, czy idziesz tylko w tych szpilkach? - zapytał. Przewróciłam oczami i wróciłam wzrokiem do swojej szafy. Federico bardzo szybko wybrał swoje ubrania i podszedł do mnie.
- Pomogę ci - powiedział. - Wybiorę ci sukienkę. Zamknij oczy.
Wzruszyłam ramionami i zamknęłam oczy. Po chwili Federico wcisnął mi w rękę jakiś wieszak. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na białą, obcisłą sukienkę mini, tak zwana "mała biała".
- Będzie idealnie pasować do twoich szpilek, prawda? - zapytał z uśmieszkiem. - I do złotej kolii, którą ci podarowałem - dodał.
Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę. Cholera, był naprawdę dobry w tych sprawach. Ubrałam się w tą sukienkę i założyłam kolię i kolczyki z wesela Nati. Rozpuściłam swoje długie, złociste włosy i przejrzałam się w lustrze. 
- Wyglądasz pięknie - szepnął Federico pojawiając się za moimi plecami. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. 
- Już jadę - oznajmił i pożegnał się ze mną, po czym wyszedł z mieszkania. Szybko usiadłam przed lustrem i dokończyłam makijaż. Niedługo potem zjawiła się Nati i Camila. 

- A gdzie pozostałe laseczki? - zapytałam.
- Francesca ma przywieść Violę. Chciała zrobić jej makijaż i fryzurę - wyjaśniła Camila. Skinęłam głową i zaprowadziłam je do salonu. Włączyłam muzykę z naszej playlisty i poszłam do kuchni, żeby przygotować dla wszystkich drinki, dla Violetty oczywiście bezalkoholowe. Pół godziny później dotarły do nas pozostałe dziewczyny. Poczęstowałam wszystkich drinkami i najpierw usiadłyśmy, żeby trochę pogadać. 
- Mam nadzieję, że nie rozniosą mi domu - powiedziała zmartwiona Violetta.
- Violka, nie martw się - odparłam. - Nie myśl o tym teraz. Dzisiaj jest twój wieczór, nasz wieczór. Czas na zabawę - zaśmiałam się i podgłośniłam muzykę. Wszystkie zaczęłyśmy tańczyć najpierw do naszych, a później już do wszystkich piosenek. Czas mijał nam na tańcu i śpiewaniu i bawiłyśmy się świetnie. 


Około północy postanowiłyśmy przebrać się w piżamy i obejrzeć jakiś film, jak to było dawniej na naszych nockach, kiedy jeszcze żadna z nas nie była zamężna, ani nie miała dzieci. Kłóciłyśmy się, co obejrzeć. Dziewczyny chciały dramat albo komedię romantyczną, ale ja tego nie chciałam, bo wszystko w takich filmach zawsze kończy się tak samo. W końcu poszłyśmy na kompromis i postanowiłyśmy obejrzeć klasykę, zaczynając od Dirty Dancing, potem musical Mamma Mia! (oczywiście nie obeszło się bez śpiewania), a na końcu Seks w wielkim mieście - mój ukochany film. Ile tam jest cudownych ciuchów! Chciałabym mieć je wszystkie. 


Federico

Siedzieliśmy u Leona i upijaliśmy się różnymi rodzajami alkoholi. Dobrze, że ten ślub nie jest jednak jutro, bo biedny Pan Młody został zmuszony, żeby wypić hektolitry wódki, whiskey i szampana. Ja i tak piłem najmniej. No i przede wszystkim nie mieszałem. Jak zacząłem od wódki, to piłem tylko czystą. Mam na jutro plan, który jest początkiem mojej wielkiej niespodzianki dla mojej księżniczki. Muszę być jutro trzeźwy i w pełni sił.

Siedziałem i patrzyłem z rozbawieniem na Leona, który śpiewał coś niewyraźnie o wolności, która mu się kończy, kiedy zadzwonił ktoś do drzwi. Zdziwiliśmy się, bo kto to mógł być? Wszyscy byliśmy w komplecie. Andres poszedł otworzyć i wrócił z kilkoma dziewczynami uwieszonymi u jego boku.
- Andres? Co to ma być? - zapytałem, jako jedyny jeszcze w miarę trzeźwy.
- Jak to co? Panienki do zabawy! - krzyknął niewyraźnie, całkowicie pijany. Chciałem mu przywalić w ten pusty łeb. Jak on może być tak głupi?!
- Ty durniu! - wykrzyknąłem, wstając i podchodząc od niego. - Czyś ty zwariował? Pomyślałeś, co będzie, jak nasze dziewczyny a nawet żony się o tym dowiedzą?! - wrzasnąłem.
- Nie, a co będzie? - zapytał głupio.
- Katastrofa, idioto - odpowiedziałem. Andres przestraszył się i zaczął mówić coś o meteorytach i trzęsieniu ziemi. Pobiegł i zamknął się gdzieś, pewnie z płaczem, ale nie obchodziło mnie to. Taki już jest - głupi i naiwny. Wyprosiłem dziewczyny i wróciłem do salonu, głośno wzdychając. Kurde, mam nadzieję, że żadna z dziewczyn się o tym nie dowie.


Ludmiła

Kiedy nasze szalone przyjaciółki już za bardzo zmęczyły się tańcem i alkoholem, ja i Viola jako najbardziej trzeźwe z całego towarzystwa pomogłyśmy się im położyć do łóżek. Potem sprzątnęłyśmy z salonu naczynia do zmywarki i wyłączyłyśmy muzykę. Obydwie miałyśmy jeszcze siłę, aby zmyć z siebie makijaż i wziąć gorący prysznic. Przebrane w piżamy położyłyśmy się razem w mojej sypialni. Usiadłam, opierając plecy a zagłówek łóżka, a Viola położyła głowę na moim ramieniu i przytuliła się do mnie. Zaczęłyśmy wspominać naszą przyjaźń, te piękne i smutne momenty. Śmiałyśmy się i płakałyśmy, aż w końcu zasnęłyśmy, wyczerpane emocjami z dzisiejszego wieczoru.


Komentarze